No tak. Już o tym było. To będzie jeszcze raz!

Na początek wywiad z Rosario Dawson. Następczynią Czarnej Mamby 😉 Ktorą kiedyś mozna było oglądać jaką piękną, barbarzyńską żonę Aleksandra Wielkiego w filmie „Aleksander”

Źródło: Dziennik

Bohaterka, którą grasz u Tarantino, z początku jest grzeczną dziewczynką, ale w końcu pokazuje pazur…

To postać typowa dla horroru, a „Death Proof” w pewnym stopniu nim jest. Musi więc wystąpić bohater lub bohaterka, która sprowadza kłopoty i dla kontrastu nudziara, reprezentująca głos rozsądku. A kiedy zaczynają się kłopoty, właśnie nudziara wykazuje się zaskakującą determinacją. Moja bohaterka jest bardzo miłą dziewczyną, ale w pewnym momencie decyduje się na ostateczną rozprawę z kaskaderem Mike’iem, bo wierzy, że bez niego świat będzie bezpieczniejszy.

Jesteś taka jak ona?

Czasem po prostu trzeba walczyć. Cała moja rodzina jest zaangażowana w działalność na rzecz mniejszości latynoskiej w USA. Uważamy, że rządowa pomoc dla Latynosów i ich wpływ na politykę wciąż jest zbyt słaby. Sama działam w organizacji zajmującej się przypadkami przemocy wobec kobiet. Jak widać – walkę mam we krwi. Taka aktywność może wydawać się sprzeczna z moim ekranowym wizerunkiem, ale akurat „Death Proof” pozytywnie promuje kobiecą siłę i moja waleczność bardzo do niego pasuje. Taki typ postaci jest zazwyczaj zarezerwowany dla mężczyzn, to oni uwodzą widzów z ekranu łobuzerskim urokiem. Kiedyś, gdy oglądałam „Podziemny krąg”, marzyłam, by być jak Brad Pitt, a teraz chcę być jak Zoe Bell (odtwórczyni jednej z głównych ról) w „Death Proof”. Dla mnie jej postać jest idealnym żeńskim odpowiednikiem Tylera (bohater grany przez Pitta w „Podziemnym kręgu”).

(…)

W pewnym sensie „Death Proof” to dość męskie kino, na przykład jest w nim wiele przemocy. Nie odstręcza cię to?

Przemoc jest częścią życia. Dotyczy zarówno kobiet, jak i mężczyzn i nie można na nią zamykać oczu. Właśnie wyprodukowałam swój pierwszy film zatytułowany „Descent”, tematem jest przemoc seksualna i zemsta. Gram w nim kobietę, która została w młodości brutalnie zgwałcona, ale nie zgłasza tego na policji, bo się boi i jest zdezorientowana. Po latach pod wpływem różnych okoliczności postanawia stanąć oko w oko z dawnymi prześladowcami i wyrównać rachunki. Pracując nad tym filmem starałam się zrozumieć, co się dzieje z człowiekiem, który zostanie mocno zraniony. Przemoc głęboko odmienia.

I z Tarantino. Źródło: Gazeta

Dla mnie pańskie filmy w bolesny sposób obnażają infantylność współczesnego widza, zmanipulowanego przez kulturę masową, i zarazem wyjałowienie kina, które nie potrafi już inaczej dotrzeć do publiczności niż przez pastisz, zabawę cytatem, wstrząs końską dawką makabry.

– Hm… Cóż, myślę, że jednak od „Wściekłych psów” i „Pulp Fiction” coś się zmieniło. Jeszcze kilkanaście lat temu za słowo „horror” Harvey Weinstein gotów był dać mi w pysk. Na spotkaniu z producentem można było używać jedynie określenia „thriller”. A teraz horror nie tylko trafił do mainstreamu i urósł do rangi sztuki, ale zyskał ogromną popularność.

Na tę ekspansję horrorów wielki wpływ wywarło kino azjatyckie, którego jest pan wielbicielem.

– O tak! Nieuleczalnym i bezkrytycznym (śmiech). Moim ukochanym reżyserem jest Japończyk Takashi Miike. Facet uprawia kino gatunków, a jednocześnie łamie ich reguły. Eksperymentuje z horrorami, kinem akcji, westernami, aż po komedie. Jego robota zapiera dech w piersiach. Kręci nieprawdopodobnie dużo filmów, nie wszystkie są równie dobre, ale gość ma przebłyski geniuszu. Przyjaźnimy się. Niedawno Takashi zagrał epizod w produkowanym przeze mnie krwawym horrorze „Hostel”, a ja pojawiłem się w spaghetti westernie Takashiego „Sukiyaki Western Django”.

Lubię też Changa Cheha, który jest dla kina z Hongkongu tym, kim John Ford dla amerykańskiego westernu. Poza tym kocham kino kung-fu oraz japońskie filmy gangsterskie i o samurajach. Z połączenia tych moich pasji zrodził się „Kill Bill”.

wywiady oczywiście porwane, ale jak ktos będzie miał ochotę to zajrzy do źrodła i przeczyta sobie w całości 😉 Pozdrowionka i sorry za taką przerwę. Postaram się poprawić.