Ciąg dalszy wpisu o Domu śmierci

Odwołanie się do popędów nie jest przypadkowe, bowiem psychoanalityczna motywacja działań kata, może w nieco uproszczonej – czy jak w przypadku Domu śmierci zwulgaryzowanej formie – jest często wykorzystywana w slasherach.

Sztandarowym przykładem na to jest wspominana w artykule na Wikipedii Psychoza Hitchocka. Skomplikowane relacje miedzy matką, a przyszłym psychopatycznym zabójcą zostały mocno wyeksponowane w takich tytułach, jak Halloween, Piątek 13 czy nawet jedynym naprawdę udanym slasherze, nakręconym w latach 90′ Krzyku Wesa Cravena.

Frustracje z dzieciństwa są ujmowane jako źródło niepohamowanej ekspresji skrajnie agresywnych zachowań. Nieuświadomiony kompleks Edypa, prowokuje tutaj nienawiść do społeczeństwa, które z rożnych względów dokonało wykluczenia matki negatywnego bohatera, w czasach gdy był on bezsilny. Wraz ze zdobyciem siły i władzy odradza się w nim potrzeba odwetu. Jest on więc połączeniem ofiary i kata, co w swoim remake’u mocno wyeksponował Rob Zombie, czyniąc z seryjnego mordercy postać wzbudzającą więcej współczucia, niż jego ofiary.

W filmach z lat 70′ i 80′ oczywiście nie ma miejsca na tego typu relatywizm. Negatywni bohaterowie to demony zła, nieokiełznane bestie, a jako że ich głównymi antagonistkami są atrakcyjne, młode kobiety, czyni to relacje interpersonalne jakie występują w świecie przedstawionym w slasherach nacechowane silnym komponentem seksualnym. Sado-masochistyczny wydźwięk ujawnia się w scenach morderstw, jak w przypadku zabójstwa uprawiających seks młodych ludzi, opisanego na początku tego tekstu. Taki obraz zachowań seksualnych nie wynika jedynie z psychoanalitycznej interpretacji zachowań międzyludzkich, ale przede wszystkim purytańskich norm, które bardzo silnie organizują dyskurs publiczny, dyskurs na temat zasad jakimi powinni kierować się członkowie społeczeństwa Zachodu.

Slasher wydaje się więc odpowiedzią na rewolucje seksualną i obyczajowa lat 60′ i 70′. Za potwierdzenie może służyć fakt, ze wraz z rozluźnieniem się norm obyczajowych i przesiąknięciem zdobytej swobody do mass mediów, slasher jako gatunek stracił atrakcyjność na rzecz bardziej aktualnych horrorów sf (Mucha, Obcy) przez kameralne, metafizyczne opowieści o duchach (Szósty zmysł,Egzorcyzmy Emily Rose) po triumfujące ostatnio filmy gore (Piła,Hostel), które mimo że wykorzystują elementy charakterystyczne również dla slasherów, to antagonistę człowieka sytułują w ramach społeczeństwa, a nie poza nim.

***

Dom śmierci jest wiernym odbiciem omawianych wyżej treści. Nie jest to jednak bardzo udana ich realizacja. Ma on przez to wszystkie plusy i minusy przeciętnego kina z plejada kiepskiego aktorstwa i masy naprawdę zabawnych rozwiązań fabularnych.

Polecam.

Dom śmierci; Death Screams; USA 1982. reżyseria: David Nelson; scenariusz: Paul C. Elliott; obsada: Susan Kiger, Penny Miller, Jennifer Chase (jako Ramona), Martin Tucker i inni