„Pomysł na „Hostel 2” narodził się po huraganie „Katrina”. Zanim na miejscu pojawiła się policja i wojska dochodziło tam do morderstw, gwałtów. Ludzie zamienili się w dzikie zwierzęta. I pomyślałem sobie, że skoro bez kontroli rządu i karabinów takie rzeczy się zdarzają, to pewnie w niektórych ludziach jest potrzeba takich zachowań. Tak wymyśliłem historię facetów, którzy planują swoje zezwierzęcenie”. -> Roth opowiada o inspiracjach do kręcenia swojej siekierezady 😉

Co jest przyczyną takich lęków Ameryki?

Oczywiście 11 września. To wydarzenie odreagowujemy w całej kulturze masowej. Proszę sobie wyobrazić młodych ludzi, którzy wtedy mieli 10 lat. Teraz mają 16, myślą samodzielnie, mają jakieś refleksje nad światem. Całe ich świadome życie miało miejsce w cieniu ataku na WTC. Wychowano ich w ciągłym strachu, że ktoś podłoży im bombę w domu, w szkole, w autobusie. To oni przede wszystkim chodzą na moje filmy. Muszą mieć miejsce, w którym wykrzyczą swoje lęki. I zamiast do psychiatry, idą do kina. Nawet kiedy rozmawiałem z żołnierzami walczącymi w Iraku, powiedzieli mi, że oglądają w bazach „Hostel”, bo tylko wtedy mogą okazać słabość i krzyczeć ze strachu.

Wspomniał pan, że prace nad „Hostelem 2” chciał przeprowadzić jak najszybciej. Rozumiem, że chodziło o sprawy marketingowo-ekonomiczne, żeby trochę zarobić na fali sukcesu jedynki?

Nie spodziewałem się nawet, że będę mógł zrobić sequel. „Hostel” zrobiliśmy za cztery miliony dolarów, to pięć razy mniej niż przeciętny budżet. Kiedy na otwarciu zarobiliśmy 20 milionów, pomyślałem – jest więcej osób, które widzą świat tak jak ja. Żywo reagowała przede wszystkim europejska publiczność. Moim zdaniem, robię coś podobnego do „Borata”, tyle że w wersji horrorystycznej. Naśmiewam się z Ameryki. Pomysł na „Hostel 2” narodził się po huraganie „Katrina”. Zanim na miejscu pojawiła się policja i wojska dochodziło tam do morderstw, gwałtów. Ludzie zamienili się w dzikie zwierzęta. I pomyślałem sobie, że skoro bez kontroli rządu i karabinów takie rzeczy się zdarzają, to pewnie w niektórych ludziach jest potrzeba takich zachowań. Tak wymyśliłem historię facetów, którzy planują swoje zezwierzęcenie. Znajdują miejsce, gdzie nikt ich nie złapie, i tam rozpoczynają chorą zabawę.

Cały wywiad można przeczytać tutaj. Jest w nim jeszcze o krytykach, Europie i… marzeniach. Ciekawy jest ten fragment o życiu młodych ludzi w cieniu WTC. Nie chcę jakoś specjalnie bronić tego reżysera i jego filmów. Chciałbym tylko powiedzieć, że jest jakaś hipokryzja w takim totalnej negacji tego typu sztuki i przekazu przez wybitnych znawców i grzecznych obywateli. Hipokryzja, bo – tak jak na to zwrócił uwagę Roth – żyjemy w świecie w którym takie rzeczy się zdarzały (zdarzają?) Nie dosłownie, ale do Iraku i Afganistanu nie pojechał nikt na wakacje…