Dobrze, że mamy w końcu aplikację, która pozwala połączyć najpopularniejsze serwisy mikroblogowe, serwisy społecznościowe, platformy blogowe i komunikatory. Gdyby ktoś zorientowany nie był – to stworzony na zlecenie Onetu MyTribe. Aplikacja ma jedną wadę: nie działa. A przynajmniej działa z masą błędów, spośród których części – i to jest najgorsze – nie widzimy. Może to wina faktu, że całość jest wczesną betą, ale jeśli komunikator, którym nade wszystko jest MyTrib, czasami nie dostarcza niektórych wiadomości, nawet o tym nie informując… no to, proszę Państwa, mamy problem.

Świetny pomysł…

Przede wszystkim: stworzenie tego rodzaju aplikacji było pomysłem znakomitym, by nie rzec: koniecznym. Nie wiem wprawdzie, czy bardziej potrzebują jej osoby w branży IT pracujące i stąd korzystające z dziesiątek różnych komunikatorów, serwisów, platform blogowych, czy też zwykli użytkownicy, korzystający z Blipa, Flakera, GaduGadu, Twittera, Naszej Klasy, Facebooka i Bóg wie, z czego jeszcze. Wersje dla różnych użytkowników należałoby bowiem przygotowywać w sposób nieco odmienny, ale to rzecz, powiedzmy drugorzędna.

Założenia więc są piękne. Założenie konta i jego konfiguracja – banalnie proste. Instalacja programu – takoż. Całość z naszymi kontami w poszczególnych serwisach łączy się szybko, choć użytkownicy donoszą, że następnie system informuje o różnych błędach. Mnie na przykład program informuje o błędzie połączenia z Facebookiem, przez co nie mogę pobierać na komunikator statusów i informacji z tego serwisu. Podobno bywają podobne problemy z Gmailem.

Zacznijmy od podstawowej funkcji – jak sprawdza się MyTribe jako komunikator? Wydaje się, że dość przyzwoicie. Lista kontaktów jest stosunkowo czytelna, choć może nazbyt rozmyta. Domyślnie program wyświetla wszystkie kontakty na jednej liście – dopiero po kliknięciu napisu Sieci w dolnej części okienka zostaną one uszeregowane zgodnie z siecią / programem, do których należą i będziemy widzieli, czy mamy do czynienia z kontaktami GoogleChatu, GG, MyTribe, czy jeszcze innego dziadostwa. Status ustawić łatwo, ale trzeba uważać – zanim cokolwiek zmienimy, powinnismy kliknąć w przycisk „ustaw opis dla”, by oznaczyć, do jakich serwisów wysyłana będzie domyślnie informacja o naszej aktywności bądź nieaktywności. Bo może się zdarzyć, że status ustawiany w GaduGadu jako prywatny, skierowany do znajomych, „pójdzie” też na Twittera, albo status z Facebooka – na GaduGadu. Obsługa statusów początkowo może wydawać się dość skomplikowana, ale do wszystkiego można się przyzwyczaić.

Schody zaczynają się, gdy zaczynamy korzystać z komunikatora. Wysłać wiadomość do znajomych z GaduGadu raczej się da –zwykle moje wiadomości docierały. Ale jeśli komuś z GG wyślemy jakikolwiek link, to nawet jeśli będziemy na jego liście znajomych, otrzyma on komunikat:

UWAGA: W trosce o bezpieczeństwo, w wiadomości od Nieznajomych podejrzane treści zastąpiono ciągiem „[xxxxx]”. Jeśli chcesz otrzymywać od Nieznajomego kompletne wiadomości – dodaj go do swoich kontaktów.

Treść wiadomości:

[xxxxx]

MyTribe kradnie…

… na szczęście: tylko wiadomości. Śmiesznie może być, jeżeli do nas odezwie się ktoś z GaduGadu. Jeśli nie będziemy mieli akurat otwartego okienka konwersacji z nim, otrzymamy powiadomienie o otrzymaniu wiadomości, ale jej treści już nie zobaczymy. W dodatku powiadomienie o otrzymaniu wiadomości szybko zniknie i nie zostanie po niej żaden ślad.

Google Talk. Próbowałem wysłać wiadomość do trójki przyjaciół. Wysyłała się, owszem. Tyle, że żadne z nich jej nie otrzymało, ja również nie otrzymałem komunikatu zwrotnego o błędzie. Raz udało mi się wysłać wiadomość do własnego ojca i odbyć z nim krótką rozmowę. Tekstową oczywiście. Raz na cztery próby. Obsługi protokołów innych komunikatorów nie testowałem – po prostu ich nie używam, ale wszystkim sugeruję daleko idącą ostrożność.

Domyślnie rozmowy otwierają się jako kolejne zakładki tego samego okna, choć można to zmienić w ustawieniach. Taka propozycja byłaby bardzo wygodna, gdyby nie jeden szkopuł – wiem, że mam małe problemy z kontrastem na monitorze, ale praktycznie nie widziałem linii oddzielających poszczególne „zakładki” okna komunikatora. To – delikatnie mówiąc – niekorzystne.

Co jest „społeczność„?

Przejdźmy do społeczności. I tu widać pierwszą niekonsekwencję: trafiły tu, owszem, Nasza Klasa i Facebook, ale na liście znalazł się także Twitter, gdy już Blip odnajdujemy wśród blogów. Bałagan? Delikatnie mówiąc.

Jak to działa? Z Facebookiem komunikator nie łączy się, więc nie otrzymuję żadnych powiadomień, z Naszej Klasy na komunikator nie otrzymałem przez cały dzień żadnej informacji. Zabawnie zrobiło się przy Twitterze – bywało, że jeden wpis na cudzym mikroblogu system wyświetlał mi kilka razy. Wyglądało to tak, jakby wszyscy naokoło – łącznie ze mną spamowali na potęgę, wyswietlając ciągle tę samą informację. Nie można kliknąć w link w cudzym wpisie na mikroblogu – po dwukrotnym kliknięciu przechodzi się najpierw do otwieranego w nowym oknie serwisu Twitter i dopiero tam można kliknąć w link.

Wbudowana „przeglądarka”

Właśnie – nowe okno. MyTribe posiada wbudowaną w komunikator przeglądarkę internetową. Hmmm, może raczej należałoby napisać „przeglądarkę”. Działa ona wprawdzie dość szybko, ale przełączać się można tylko pomiędzy kartami ze skonfigurowanymi przez nas serwisami społecznościowymi. Nie ma w ogóle pola, w które moglibyśmy wpisać adres strony internetowej, na którą chcemy przejść, a przyciski „wstecz” i „dalej” są po prostu mikroskopijne. Nie ma możliwości otwarcia nowej karty. Kiedy ktoś na blipie czy twitterze zamieści link, możemy wyjść z serwisu i przejść na przykład na cudzy blog, problem zaczyna się, gdy chcemy wrócić. Trzeba bowiem wówczas klikać „wstecz” do zakichanej śmierci, ewentualnie: uruchomić ponownie aplikację, co też nie zawsze działa.

Twórcy nie pomyśleli też o tym, by umożliwić sprawne twittowanie z poziomu komunikatora – trzeba najpierw kliknąć cudzy wpis, potem wleźć na swój kokpit i dopiero z niego możemy wpisywać wiadomości, które zostaną wysłane. Nie radzę z kolei blipowania z poziomu wbudowanej obslugi GG – nie możemy być pewni, że nasza wiadomość dotrze, a wpis na moim Blipie pojawił się dopiero ponad 2 godziny po dodaniu go.

Poczta

Kolejne funkcje – podgląd skrzynki odbiorczej Gmaila działał przyzwoicie. Ale z pocztą nic nie zrobimy – kiedy klikniemy w wiadomość, otworzy się okno wbudowanej w komunikator przeglądarki, zaś strona gmaila nam się już nie wyświetli. Oczywiście innej możliwości odpowiedzenia na wiadomość, czy przeforwardowania jej na razie nie ma.

RSS i blogi – zdublowane wpisy

RSS. Ten sam problem, co wszędzie: przy każdym odświeżeniu wpisy się dublują. Nie ma też możliwości widocznej oznaczenia jakiegoś wpisu jako przeczytanego, a nawet jeśli to uczynimy, zniknie po prostu maleńka żółta gwiazdka przy nim. Nie wyobrażam sobie przeglądania dużej ilości źródeł za pomocą takiego „czytnika”.

Blogi. Nic nowego: przy każdym wczytaniu, odświeżeniu widoku wpisy się dublują.

Nic się nie da?

I tu kolejna wada: w tej chwili właściwie nic nie możemy robić z poziomu domyślnego okienka aplikacji. Wysłać maila – niet. Wysłać twitta – niet. „Blipnąć” – niet. Wrzucić na Śledzika – e-e. Możemy tylko odczytywać otrzymane informacje i rozmawiać. A, jak już napisałem, i ta funkcja dość mocno szwankuje.

Różne konta na Twitterze w jednym programie – duży plus!

Jest za to jedna bardzo duża zaleta MyTribe’a. W owej wbudowanej przeglądarce możemy skonfigurować dwa okna dla dwóch różnych kont na Twitterze. Przyda się to wszystkim, którzy używają tego mikroblogu zarówno do zastosowań biznesowych, jak i prywatnych – sam posiadam dwa konta i z poziomu wbudowanej przeglądarki ich obsługa nie przysporzyła mi najmniejszego problemu. Zawsze gdy chciałem równolegle używać dwóch kont, otwierałem po prostu dwie różne przeglądarki – jeśli uda sięcałość dopracować, jest szansa, ze MyTribe rozwiąże tego rodzaju problem.

Nie jest najlepiej…

Podsumowując cały dzień zabawy z MyTribe’m – dobrze nie jest. Za wcześnie, za wcześnie i jeszcze raz za wcześnie. Niby można oddawać użytkownikom do testów produkt niegotowy. Można – ale pod warunkiem, że podstawowe funkcje działają przyzwoicie, dodatkowe zasygnalizowane są i użytkownik proszony jest o raportowanie błędów. W przypadku MyTribe’a nikt nie uwypuklił możliwości tego rodzaju. Nie wiem też, jak będzie z aktualizacją programu – by być szczerym, nie zauważyłem opcji do tego służącej, nie wiem, czy ktoś mnie o tym poinformuję, czy też będę musiał często śledzić stronę internetową produktu – nie bardzo efektowną, na marginesie.

Tu jeszcze jeden problem. Spróbujcie sobie wpisać w Google słowa My Tribe oddzielone spacją – nie byłem początkowo pewien, jak pisze się tę nazwę. Co, nie znaleźliście strony internetowej produktu? Ciekawe… Onet wypozycjonował swój produkt lepiej przy słowie kluczowym mytribe – ale czy ktoś będzie o tym pamiętał.

Nazwa również mi się nie podoba – nawet, jeśli dedykowana ma być na rynki zachodnie, i tak jest mało chwytliwa i nie do końca wiadomo, o co w niej chodzi.

Ale, rzecz śmieszna, nie wyłączę MyTribe’a. GG używałem wyłącznie do celów prywatnych, a i to w ograniczonym zakresie, używanie zaś tego komunikatora doprowadzało mnie zaś do białej gorączki, tym większej, im wyższa wersja pojawiała się na rynku. Mogę sobie pozwolić na utratę części wiadomości, pod warunkiem, że dość szybko wszystkie opcje zostaną poprawione. Jeśli produkt ten zostanie dopracowany, będzie czymś absolutnie genialnym, bardzo wygodnym i przejrzystym – bo nie wątpię, że wkrótce pojawią się kolejne „skórki”, otrzymamy też możliwość dostosowania do własnych gustów kolorystyki. Tymczasem po prostu czekam i wszystkim, którzy jeszcze nie korzystali z MyTribe’a sugeruję to samo. Czekam więc. I obym nie musiał czekać za długo.

PS A jeśli twórcom do listy obsługiwanych komunikatorów uda się dołączyć jeszcze protokoły Skype’a, zaś całość funkcjonować będzie bez zarzutu, chyba czeka nas już nie mała, ale całkiem spora rewolucja.