Po co nam podsumowania?
 
Bardzo nie lubię wszelkiego rodzaju podsumowań roku i przepowiedni, co kolejne 12 miesięcy może nam przynieść. Nie lubię też publikowanych przez poszczególnych autorów na ich blogach czy w artykułach w serwisach internetowych rankingów najlepszych książek roku. Przykro mi – niewielu jest blogerów, recenzentów czy krytyków literackich, którzy mogliby rzetelnie dokonać przeglądu wszystkiego, co na rynku wydawniczym było ciekawe i godne uwagi. A jednak było kilka wydarzeń na rynku, które wspominać będziemy jeszcze długo. Dziś o nich właśnie – jutro zaś o książkach, przede wszystkim z zakresu literatury popularnej, opublikowanych w zeszłym roku, po które po prostu warto sięgnąć.
Styczeń – babcia Wisia w gorszej formie
 
Mówiąc o początku roku, nie można nie wspomnieć o tym, co działo się wokół najnowszego tomu poetyckiego Wisławy Szymborskiej. Wszyscy recenzenci nabrali wody w usta i jakoś bali się powiedzieć, że owszem, wiele w nim wierszy znakomitych, całość jest jednak wyłącznie powtarzaniem przez Szymborską ogranych tematów. Mówiąc o tym otwarcie na antenie Polskiego Radia wzbudziłem sporą niechęć, ale najbardziej dostało się chyba Magdalenie Miecznickiej, której teksty w tym miejscu gorąco Państwu polecam.
Zygzak na Wałęsie
Ogromne szaleństwo medialne miało również miejsce wokół książki Pawła Zyzaka „Lech Wałęsa. Idea i historia”. Problem polega na tym, że mało kto decydował się oceniać autora za jakość pracy, a najczęściej dyskutowano o tym, czy można pokazywać nieznane, mniej może chwalebne strony z życia osób zasłużonych, czy też nie. Trochę podobnie było z „Beskidzkimi rekolekcjami”, które ukazywały przyjaźń Jana Pawła II z Wandą Półtawską i jako takie nieco przesadnie miały odsłaniać prywatność Papieża. Skrytykował je Stanisław Dziwisz, a jakże, ale całość chyba szerszym echem w Polskę nie poszła.
Najniższy poziom czytelnictwa od lat?
 
Rzekomo mamy najniższy poziom czytelnictwa od 1992 roku, a jednak targi książki – czy to krakowskie, czy warszawskie – odwiedza coraz więcej osób. Coraz więcej też książek kupujemy, więc nie potrafię zrozumieć, czy coś nie w porządku jest z metodologią badań Biblioteki Narodowej, czy z rynkiem. Innymi słowy: kto tu upadł na głowę – czytelnicy czy badacze czytelnictwa?
Markus Zuzsak okradł czytelników…
No, może raczej należałoby powiedzieć, że ich ukradł – konkurencji. Świetne wyniki sprzedaży i absolutny szał na punkcie „Złodziejki książek” oraz deszcz zasłużonych nagród to wielki sukces Naszej Księgarni. „Posłaniec”, kolejna książka Zuzsaka, to zresztą również wielki triumf autora.
Jurorzy uzależnieni…
…od Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego. Zdobył i Gdynię, i Nike. Przedziwne porozumienie jurorów o dość dużych jednak rozbieżnościach światopoglądowych świadczy jednak tylko o tym, jak znakomita to poezja. Swą formę Dycki udowodnił zresztą kolejnym tomem – „Rzeczywiste i nierzeczywiste staje się jednym ciałem”, którego premiera miała miejsce podczas Wrocławskich Promocji Dobrych Książek.
11 x Świetlicki?
Tego z kolei wyróżniono Gdynią za najlepszą książkę prozą. I tę dołączam do listy własnych zaległości czytelniczych.
Wielcy odchodzą
 
Całkowicie serio: w lutym Jan Błoński, bez którego świata nie wyobraża sobie chyba żaden poważny polonista, w lipcu Leszek Kołakowski, we wrześniu – Barbara Skarga.
Znakomite festiwale…
..im. Josepha Conrada oraz Czesława Miłosza. Pierwsze transmisje na żywo ze spotkań dostępne były w internecie. Gratulujemy nowoczesnego podejścia.
Nowe książki autorów hitów…
… w większości rozczarowują. „Wroniec” Jacka Dukaja jest niezły, ale nie bardzo potrafię stwierdzić, do kogo jest skierowany, ze swoimi czytelnikami nieco minął się Andrzej Sapkowski, publikując swą „Żmiję”, Olga Tokarczuk podobno nieco wraca do formy (kolejna zaległość do nadrobienia), ale i tak najlepsza nie jest.
Herta Mueller…
 
otrzymała literackiego Nobla. Nikt tak nie pisze o jej twórczości, jak Joanna Janowicz (https://direlasua.wordpress.com/). Sam powiem tylko, że po ostatnich Noblach jestem mocno zadowolony – Orhan Pamuk jest naprawdę znakomitym pisarzem, choć jego opowieści nie zawsze są całkiem wiarygodne, prozę LeClezio uwielbiam, a Dorris Lessing smakuję słowo po słowie.
Mackiewicz dla Wildsteina
I to chyba najlepsza decyzja z możliwych, choć kontrowersyjna oczywiście jak jasny gwint.
Nowe gwiazdy polskiego rynku wydawniczego
Przede wszystkim: o. Leon Knabit wyróżniony podczas Targów Wydawców Katolickich, do którego podczas jesiennych krakowskich targów ustawiały się ogromne kolejki. Po drugie – Julia Kamińska, serialowa BrzydUla, której „Pamiętnik Brzyduli” nie dość, że był ogromnie popularny, to jeszcze na wszystkich imprezach targowych budził sensację. Po trzecie – Martyna Wojciechowska, do której kolejki ustawiały się nie tylko na krańcu świata. Cejrowski nadal godzinami podpisuje swe książki, popijając „prochy babuni”, a Wanda Chotomska to dowód na to, że „życie zaczyna się po osiemdziesiątce”. Klasyk, którego żywiołowość, ciepło i otwarcie sprawiają wrażenie, jakby miał żyć wiecznie. Czego Jej, sobie i Państwu zresztą…
Czytniki, czytniki, czytniki…
Porażka Amazon Kindle, który w Polsce nie dość, że miewał problemy z siecią bezprzewodową na początku, to jeszcze w dodatku nie nadaje się do niczego, bo nie ma na nim co czytać. Wielkie nadzieje i jeszcze większa klapa eClicto – miał być to pierwszy polski czytnik ebooków, a jest raczej niezbyt udane urządzenie plus księgarnia, z której książki czytać można tylko na jednym komputerze plus ewentualnie w jednym, konkretnym czytniku i raczej się to nie zmieni. 900 zł za produkt niedopracowany – przykro mi, odpuszczę. Ale całe szaleństwo wokół czytników dowodzi tylko, że z e-bookami w Polsce będzie coraz lepiej. Niestety, na razie „każdy sobie rzepkę skrobie”, tworzy własne zabezpieczenia, systemy dystrybucji, nie ma większej wspólnej księgarni, czego skutki są – delikatnie mówiąc – opłakane.
Prawdopodobnie jutro przypomnę sobie setki innych wydarzeń, o których warto by było wspomnieć. Ale niech przynajmniej te zostaną zapisane, przypomniane i w pewien sposób utrwalone. Jeśli ktoś ma pomysły i przypomina sobie kolejne – zapraszam oczywiście bardzo serdecznie do komentowania. Nigdy nie twierdziłem, że nie mam sklerozy.
PS Aha – coraz mniejsze znaczenie jest wszelkiego rodzaju serwisów informacyjnych, a coraz większe znaczenie odgrywają blogerzy. Stąd polecam wyniki pierwszej edycji naszego konkursu na Literacki Blog Roku https://literackiblogroku.granice.pl A wśród serwisów o literaturze właściwie czołówka bez zmian: Biblionetka, Granice.pl, Internetowe Imperium Książki, Papierowe Myśli. Dwa pierwsze funkcjonują, dwa kolejne wegetują. Niezły debiut LubimyCzytac.pl, prócz tego dziesiątki podobnych serwisów – na przykład Nakanapie.pl Czekamy na olśnienie i debiut zachwycający, by rzeczywiście było z kim walczyć.
PS PS Pisma: Magazyn Literacki „Książki” rządzi. Ruszyło „Czytam” wydawane przez mój wortal i mam nadzieję, że pod względem popularności szybko przeskoczy konkurencję, ruszyła Gazeta Literacka – agregator newsów, artykułów i wpisów blogowych.
PS PS PS Nagrodę „Papierowego Ekranu” zdobył serwis niedoczytania.pl Szanuję pracę i klasę, odrzuca mnie szata graficzna.
Ciąg dalszy być może nastąpi. Najlepiej – za rok.