Abstynencja seksualna jest więc w powieści traktowana jako aktywność służąca powstrzymywaniu się od seksu; zachowanie analogiczne do samego seksu.

Główny pozytywny bohater (w uproszczeniu) ogranicza swoją aktywność do nie-zdeflorowania partnerki. Na tym polega jego zadanie. A więc nie mamy tutaj do czynienia z brakiem seksu, co jego unikaniem. Druga, negatywna para o abstynencji seksualnej bynajmniej nie myśli. I zbudowanie jej na zasadzie antytezy sprowadza ich działania do wzmożonej, perwersyjnej i pozbawionej zahamowań aktywności seksualnej.

Ariana traciła grunt pod nogami. Curburydzi byli tak urzeczeni jej wezwaniem, że nie przestawali sięgać do jej wnętrza, doprowadzając ją do setek orgazmów. Czuła się tak bardzo osłabiona przyjemnością, że z nożem w ręku opadła na kolana na najdalszej krawędzi piedestału. Oddychała ciężkimi sapnięciami, orgazmy przychodziły jeden za drugim, intensywne jak skórcze porodowe. Powietrze było przepełnione jej zapachem, gdyż dochodziła raz za razem, aż jej uda zalśniły kleistą wilgocią. (s. 348)

Oczywiście za aktami dzikiego seksu w stylu BDSM stoi cała ceremonia, która ma za zadanie przywołać z Otchłani demony, jednak to na opisie „polowania” (w czarnym, lateksowym stroju dominy) i aktów seksualnych skupia się Everson. Mamy więc w powieści obraz seksu jako serii działań, prowadzących do ściągnięcia na ziemię demonów. Swoista msza, w której rozkosz łączy się z bólem, ale przede wszystkim z dominacją, władzą… poddaniem i niewolnictwem.

4.

Skąd taka demonizacja seksu?

Foucault w swojej książce tworzy obraz seksualności zawłaszczonej przez władzę. Dyskurs i myślenie o seksie zostały zdominowane przez interpretację i punkt widzenia pedagogów, psychiatrów, autorytety religijne i polityków. W ten sposób jego uwolnienie z okowów tabu i milczenia jest pozorne, a on sam i sposób w jaki o nim myślimy stał się kolejnym z mechanizmów represji. Seks w myśli Foucault nie jest już nieokiełznany, wolny, jest natomiast połączeniem natury i historii, która nadaje mu znaczenie.

Czy można zatem powiedzieć, że paradoks ów został dostrzeżony przez horror, który jest swoistym ambasadorem tego, co nie-cywilizacyjne w cywilizacji? Czy dostrzegł on represyjny charakter współczesnego seksu, a zatem, aby uwolnić go musiał umiejscowić aktywność seksualną poza granicami cywilizacji? Seks uwalnia człowieka. Jako brama w Nieznane otwiera przed nim możliwości alternatywnej świadomości, emancypuje… Ktoś powie: Prowadzi do Nieznanego, ale jest to Nieznane Zło, piekielne, odhumanizowane, apokaliptyczne. Ale czy nasza cywilizacja jest naprawdę bezpieczniejszym miejscem?

Foucalt pisze: (…) w naszych czasach od ekonomicznego epizodu bardziej zasadnicze jest istnienie dyskursu jednoczącego seks z odsłanianiem prawdy, obaleniem praw rządzących światem, zapowiedzią zmiany i obietnicą jakiejś szczęśliwości. Seks służy dziś za podstawę starej formy kazania, tak bliskiej Zachodowi i tak dla niego znaczącej. Wielka seksualna perora, wypowiadana zarówno głosem subtelnych teologów, jak i popularyzatorów, w kilka dziesięcioleci obiegła nasze społeczeństwa, chłoszcząc dawny porządek, demaskując hipokryzję, głosząc prawo do bezpośredniości i realności, rozbudziła marzenie o innej wspólnocie. (s.17)

Uwalnianie seksu oraz mówienie o nim prawdy stanowi u Foucault próbę normalizacji seksu. Seks w horrorze jest zły, bolesny i niebezpieczny, ale z drugiej strony, otwierając bramę Nieznanego, uwalnia bohaterów z nieświadomości, uczy ich dystansu i pokazuje, jeżeli nie kim są, to przynajmniej kim nie są. Z drugiej jednak strony, nie staje to w sprzeczności z tezą Foucault, że seks jako prawda jest częścią urządzenia seksualności przez władzę. Najlepszą ilustracją do tego są finały opowieści grozy, kiedy to bohater, po ostatecznym starciu z bestią, opuszcza pole bitwy, rozpoczynając swoją powrotną wędrówkę do świata, z którego przybył. Powróci on zatem do cywilizacji, ale już nie jako jej uczestnik, ale jako outsider. Nie może po tym, co przeżył przecież wrócić do psychicznego stanu, w jakim zastał go odbiorca na początku historii. Wraca więc do cywilizacji, niosąc w sobie pamięć transgresyjnych zdarzeń, bardziej jako oświecony prorok, jako nowy, tym razem już całkowicie ludzki, Inny niż automatyczny, pozbawiony świadomości konsument życia. Groza rewolucjonizuje swoich wielbicieli, czyni ich odmieńcami. – To zdanie, zaczerpnięte z książki Kitlińskiego i Leszkowicza mogło by posłużyć jako motto tego wpisu**.

5.

Horror zatem oddziera seksualność z iluzji bezpieczeństwa, w jakie w wyniku działalności Freuda uwierzyło społeczeństwo***. Nie ma ostoi, a jedynym pewnikiem jest człowiek, który jest w stanie znieść wszystko i zaabsorbować każdą prawdę. Wracając jeszcze do tkanki powieściowej Eversona warto odnotować fakt, że seks jako sposób kultu i działalności magicznej, odsłaniającej prawdę, został wbudowany jako antyteza do katolickiej religijności. Eversona w bardzo ciekawym fragmencie poświęconym życiu głównej, pozytywnej bohaterki wprowadza figurę jej ortodoksyjnego i despotycznego ojca, dla którego religia stanowi zasłonę przed światem duchów. Nie tylko ma ona na celu tłumaczenie rzeczywistości, ale też (w odniesieniu do zdarzeń opisanych w książce raczej: przede wszystkim) uzyskać totalną władzę nad swoją córką, zniszczyć jej życie wewnętrzne, zablokować kontakty z alternatywnym światem i w końcu doprowadzić do jej unicestwienia.

W przeciwieństwie do aktywności fizycznej (seksualnej) lub jej brakowi, która ma moc sprawczą, otwierania nowych światów, poznania… aktywność duchowa (religijna) ma tylko jedno konserwatywne zadanie: uniemożliwić jakikolwiek transfer nowych danych. I jako taki zostaje w powieści Eversona jednoznacznie potępiony.

W Ofierze religia zresztą wchodzi w kolizję nie tylko z samą ideą alternatywnej, niechrześcijańskiej rzeczywistości, ile ze zwykłą ludzką przyzwoitością i… racjonalnością. Racjonalne jest zachowanie Ariany, która jako jedyna korzysta z zakonnej biblioteki (Tak, tak… Ariana była wcześniej zakonnicą!) aby poszerzyć wiedzę; racjonalne jest też zachowanie pozytywnej bohaterki, która całkowicie nie akceptuje religii swojego ojca jako ostoi zabobonu i okrucieństwa. Jeżeli więc sam seks w powieści jest niebezpieczny, bo może dotykać Nieznanego Zła, to religia prezentowana jest jako zło tworzone przez samego człowieka i jako taka zasługuje na całkowitą negację. Zarówno na gruncie poznawczym: prawda-fałsz, jak i na gruncie etyki: dobro-zło.

* Nieco inny kontekst moralny ma przedmałżeński seks w slasherach, o czym zresztą już pisałem na tym blogu.

** O książce Kitlińskiego i Leszkowicza pisałem już TU. Natomiast idealną ilustracją myśli zawartą w tym akapicie jest powieść Zaklęci Mastertona, w której to główny bohater po „traumatycznych” zdarzeniach opuszcza swoją rodzinę i nie mogąc odnaleźć się w świecie wyrusza w podróż po Stanach jako nowy mędrzec. Podobny jest zresztą status głównego, pozytywnego bohatera Ofiary, która jest sequilem Diabelskiego przymierze. W Ofierze główny bohater jest już od początku takim odmieńcem i uciekinierem do czego zmusiły go zdarzenia zrelacjonowane w Przymierzu…

*** Oczywiście można powiedzieć, że Freud nie nadał seksualności bezpiecznego statusu, a jedynie zwrócił uwagę na jego wszechobecny charakter. Zwłaszcza biorąc pod uwagę jak wielki nacisk kład na opis patologii. Piszę jednak o bezpieczeństwu, bo wychodzę z założenie, że samo stworzenie racjonalniej wiedzy na temat seksu, stworzenie psychoterapii, mającej na celu leczenie owych patologii i opis wszystkich niebezpiecznych zjawisk działa zabezpieczająco. Daje podstawy do stworzenia własnej tożsamości seksualnej i wiarę w ewentualność zmiany, jeżeli taka tożsamość jednak wzbudza niepokój.