Wchodząc w ostatnich dniach na Naszą Klasę i czytając kolejne doniesienia na temat rzekomego kpienia jej twórców z kradzieży wiadomego napisu znad wiadomej bramy przez już wiadomych sprawców przede wszystkim diabli mnie brali. I niemal jestem pewien, że całą aferę wymyślił dziennikarz, który nie ma kompletnie nic wspólnego z internetem. I który w dodatku rzadko korzysta z Google. Granie z logiem serwisu to jeden z najlepszych sposobów zasygnalizowania nadchodzących zmian, bądź – jak w przypadku Google bywa często – upamiętnienia jakiegoś wydarzenia. Tylko człowiek o naprawdę złej woli, ewentualnie – wysoce ograniczonej umysłowości – mógłby wykoncypować, że NK upamiętnia w ten sposób kradzież napisu znad bramy Oświęcimia. Ale koniec – dwakroć napisane, słowa te brzmią już nad miarę absurdalnie.
Nie zmienia to faktu, że Nasza Klasa jednak, przez kilka dni zapowiadając zmiany, wprowadziła zapewne wielu użytkowników w błąd. Wprawdzie nie zapowiadano tego w blogu serwisu, ale niemal każdy spodziewał się jeśli nie rewelacji (albo – rewolucji), to przynajmniej daleko idących zmian. Nie wiem, udostępnienia komunikatora NK Talk wszystkim internautom, jakichś udoskonaleń śledzika (przesunięto go poniżej zdjęć dodanych ostatnio przez znajomych, ale uczyniono to przed zmianą loga), nowych funkcji… Tymczasem zmieniło się logo. No, i jeszcze hasło promujące wortal.
Liternictwo jest więc prostsze, całość – bardziej zwarta. Nieco frywolną, imitującą pismo ręczne, czcionkę zmieniono na pogrubioną. Zrezygnowano też z myślnika między członami nazwy, dla których jedynym rozdzielnikiem pozostaje kolor. Zrezygnowano również z końcówki .pl, której i tak przy podawaniu nazwy serwisu z reguły się nie używało. Kierunek oczywiście słuszny, ale realizacja nie całkiem mi się podoba. I tu już subiektywne wrażenie – całość wydaje mi się nieco „przyciężka”.
Inna rzecz to wspomniane hasło promujące serwis. Hasło już wcześniej dobre nie było (portal dla ludzi z klasą) – wprawdzie oryginalne i ciekawe, dowartościowujące użytkowników, z których wielu głównie zajmuje się pisaniem „Opiniujcie”, albo „Zapraszajcie” w komentarzach do blogu fimowego NK, ale też zdecydowanie zbyt długie. Teraz mamy „miejsce spotkań”. Nie wiem, kto mógł dopuścić do tego, by wprowadzić do użytku hasło reklamowe będące kalką słów, które promują Wrocław i jednoznacznie z miejscem tym się kojarzą. „Wrocław – miasto spotkań” to bowiem słowa Jana Pawła II wypowiedziane 12 lat temu na zakończenie Kongresu Eucharystycznego właśnie we Wrocławiu i od dłuższego już czasu wykorzystywane przez władze miasta. Nie mieszkam we Wrocławiu, ale kilkanaście już razy zetknąłem się z tym sformułowaniem i podejrzewam, że w pamięci wielu osób zdążyło się ono utrwalić. Mamy więc błąd, błąd i jeszcze raz błąd. Lubię Naszą Klasę, bowiem pokazała Polakom, czym jest Web 2.0, czym są społeczności internetowe, umożliwiła rzeczywiście kontakt z ludźmi, których się dawno nie widziało, ale tu nie ma „zmiłuj się”. Zmiany powinny prowadzić ku lepszemu. W Naszej Klasie niestety tak się nie stało.
PS A wiecie, swoją drogą, że „Słownik Języka Polskiego” nie odnosi w ogóle pojęcia „miejsce” do internetu? Raczej wiąże je z konkretnym terenem, przestrzenią istniejącą – by tak rzec – w naszym świecie. Chyba, że Wasze słowniki podają inaczej (ja mam PWNowski pod redakcją Szymczaka).
Udostępnij!