Leczenie choroby dwubiegunowej (ChAD) u ciężarnej pacjentki to wyzwanie dla lekarza psychiatry, samej pacjentki i jej rodziny, a także ginekologa-położnika. Dylemat taki pojawia się zarówno kiedy choroba ujawnia się w okresie ciąży, jak i wtedy, kiedy pacjentka z uprzednio rozpoznaną chorobą dwubiegunową planuje macierzyństwo lub zachodzi w ciążę. Jak wiadomo stosowane w leczeniu ChAD leki normotymiczne (są to niektóre z grupy leków przeciwpadaczkowych) wykazują działanie uszkadzające płód (działanie teratogenne) w pierwszych tygodniach ciąży.
U kobiet planujących ciążę konieczne jest wykorzystanie do maksimum możliwości niefarmakologicznych leczenia ChAD: psychoterapii i fototerapii oraz stopniowe odstawienie leku normotymicznego przez planowanym poczęciem (gwałtowne odstawienie niesie duże ryzyko nawrotu choroby).
Jeśli chodzi o kobiety, które zaszły w ciążę podczas przyjmowania leku normotymicznego – nie ma jasnych rekomendacji dotyczących postępowania terapeutycznego. Działanie teratogenne tych leków ma miejsce w pierwszych kilku tygodniach ciąży – zazwyczaj zatem co miało się stać – już się stało do czasu kiedy kobieta zorientowała się, że jest ciężarna. To jednak nie upoważnia do stosowania tych leków w okresie późniejszej ciąży – nie wiemy czy istnieje jakiś wpływ tych leków na płód w II i III trymestrze, bo nikt takich badań nie prowadzi z oczywistych powodów etycznych. Wiedza lekarzy opiera się na zgłoszeniach do bazy danych i publikowanych okresowo raportach. Na podstawie dostępnych obecnie informacji nie ma wątpliwości, że ani walproiniany ani karbamazepina nie mogą być bezpiecznie stosowane u kobiet w ciąży. Z punktu widzenia bezpieczeństwa wyraźnie lepsza jest lamotrygina, nie ma jednak wystarczających dowodów na to, że lek ten, stosowany w monoterapii, jest wystarczająco skuteczny w profilaktyce nawrotów (zwłaszcza manii), a zatem powstaje pytanie czy warto ryzykować?…
Podstawą leczenia normotymicznego u ciężarnej wydaje się być węglan litu i takie jest stanowisko ekspertów opublikowane w 2012 roku. Niestety opinia ta w bardzo małym stopniu przeniknęła do świadomości lekarzy. Być może wynika to z faktu, że przez lata lit był lekiem zakazanym u kobiet ciężarnych, z powodu podejrzeń o wywoływanie u dziecka wady zastawkowej serca zwanej Zespołem Ebsteina. Tymczasem po dokładniejszej analizie zgłoszeń okazało się, że przypadki wystąpienia tej wady serca są niezmiernie rzadkie, a podejrzanych czynników ryzyka wady jest więcej (np. palenie papierosów). Obecnie uważa się, że ryzyko teratogennego wpływu litu jest mniejsze lub też istotnie mniejsze niż uprzednio sądzono. Obserwowane u nowonarodzonych dzieci wiotkość, apatia i senność były objawami przemijającymi bez poważnych następstw.
Sole litu będą odpowiednią metodą leczenia niezależnie od rodzaju nawrotu (faza depresyjna lub faza maniakalna). W ostrej manii z dużym pobudzeniem może być wskazane okresowe podawanie leku przeciwpsychotycznego o silnym działaniu uspokajającym. W ciężkiej depresji w przebiegu ChAD wielu autorów uważa elektrowstrząsy za metodę z wyboru ( a nie leki przeciwdepresyjne!) w terapii zaburzeń u kobiet w ciąży.
Z pewnością można też wspólnie z lekarzem zadecydować o próbie odstawienia wszelkich leków na czas ciąży. Wymaga to uważnej obserwacji własnego stanu przez pacjentkę i jej rodzinę oraz częstego kontaktu z lekarzem. Ale czasem się udaje. Jak pisze plexxo na forum TacyJakJa.pl:
„(..) Leki odstawiłam chcąc zajść w ciążę, w porozumieniu z moim lekarzem. Dało mi to okazję do sprawdzenia jak sobie radzę bez leków i okazało się, że na pewno lepiej, niż na wcześniejszym ( u poprzedniego lekarza) źle ustawionym leczeniu (które rozhulało u mnie szybką zmianę faz). Wiosna jest dla mnie trudna, ale generalnie – daję radę. Decyzję podjęłam w porozumieniu z osobą mi najbliższą, mam wsparcie i jednocześnie „spojrzenie z zewnątrz”, co daje większe poczucie bezpieczeństwa. Na razie jest 1:0 dla mnie. (..) Żyję, już grubo ponad rok bez leków. Trzymam się w pionie, wbrew wszelkim zewnętrznym przeciwnościom. No i – mam drugie, zdrowe dziecko, słodkie i kochane. Objawy choroby trzymam w ryzach, pojawiają się nielicznie i traktuję je właśnie tak, jak na to zasługują – jak objawy. Reaguję szybko, nie rozczulając się nad nimi. Staram się być silna. Macierzyństwo mi służy, cieszę się nim, jak się tylko da. Pozdrawiam ciepło wszystkich i życzę dużo, dużo zdrowia i siły!”
Opracowanie Profesor Łukasz Święcicki dla TacyJakJa.pl