Można by się spodziewać, że w związku z ogłoszeniem nazwiska tegorocznego noblisty nie będzie o czym pisać na tym blogu, a jednak… Jak się okazuje powieść grozy to już nie tylko literatura jarmarczna, swobodnie wchodzi na salony…
Właściwie wyważam otwarte drzwi 😉 Ale jednak fajnie wspomnieć.

Po polsku można przeczytać mniej fundamentalne książki Lessing. „Piąte dziecko” jest utrzymaną w stylistyce grozy historią rodziny, której sielankowe szczęście zostaje zburzone przez przyjście na świat odmieńca Bena. Jej kontynuacja to „Podróż Bena”, w której bezwarunkowa miłość matki do Bena doprowadziła do rozpadu rodziny. Ben dorasta, losy rzucają go na południe Francji, do Brazylii, wreszcie w Andy, gdzie odkrywa, skąd pochodzi. [Źródło: Gazeta Wyborcza, całość: tutaj]

Piąte dziecko

Utrzymana w stylistyce grozy historia rodziny, której sielankowe szczęście zostaje zburzone przez przyjście na świat odmieńca Bena. Fabuła jak z horroru staje się dla wybitnej brytyjskiej pisarki pretekstem do głębokich refleksji nad miłością macierzyńską, granicami ludzkiej wolności, współczuciem dla „innych”. Niewielka objętościowo powieść posiada magnetyczną siłę i, mimo dojmującej atmosfery sennego koszmaru, natarczywie domaga się, by czytać ją więcej niż raz. [Źródło: opis z tyłu książki; WP]

***

Kamil Piwowarski (wydawca):

– Ben wzbudza wśród rodziny i najbliższych przyjaciół obawy aż po nienawiść. I ta nienawiść udziela się w pewnym stopniu także jego matce. To powieść dojrzała (…) Fabuła przypomina thriller, ale jest w tym drugie dno. Jest to opowieść o relacjach matki z synem, o poświęceniu matki dla syna – mówił.

Według niego powieści Doris Lessing napisane są bez fajerwerków, ale w prostocie używanego przez autorkę języka tkwi jej siła. Poza tym pisarka, jak dodał, doskonale potrafi stwarzać nastrój.

– Ona bardzo umiejętnie buduje nastrój niedopowiedzenia, grozy i tajemniczości – dodał. [Źródło: PAP, WP]

Joanna Krawczyk: Postać Bena możne interpretować na wielu płaszczyznach. Z jednej strony to bardzo osobista metafora lęków rodzicielskich, no bo nigdy nie wiadomo na kogo wyrośnie ich dziecko. Z drugiej strony, w piątym dziecku Lovattów przegląda się angielska rzeczywistość lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, jej iluzoryczny porządek zagrożony przez nadejście Obcych – rozrastającej się podklasy społecznej, chuliganów, emigrantów, tych wszystkich, którzy utożsamiają to, czego cywilizowany człowiek zachodu zdążył się wyprzeć. Skojarzenia z Człowiekiem Słoniem, Frankensteinem czy dzieckiem Rosemary są tu bardzo na miejscu. Trzeźwa i wnikliwa analiza psychologiczna postaci, wygłaszana z lekkim poczuciem wyższości, ale zawsze mocno zakorzeniona w rzeczywistości, może być potraktowana jako kontynuacja stylu George Elliot, a realizm w przedstawieniu dylematów etycznych to oczywisty hołd złożony Tołstojowi i Dostojewskiemu, literackim mentorom Lessing. Im bliżej końca książki tym silniejsze ma się wrażenie, że tym razem autorce nie starczyło wiary w człowieka głoszonej przez jej dziewiętnastowiecznych mistrzów. [Źródło: Czytelnia; całość: tutaj]

Cóż, chyba brzmi zachęcająco. To właśnie lubię w nagrodzie Nobla, że zawsze pokazuje coś nowego.