Od kilku dni próbuję zmotywować się do ukończenia tekstu o motywie domu w horrorze na przykładzie dwóch filmów i od dwóch dni z pisaniem wygrywa czytanie Lindqvista i oglądanie Ani z Zielonego Wzgórza.

Dzisiaj w ramach zadośćuczynienia mała zapowiedź długo wyczekiwanej przeze mnie powieści o – moim skromnym zdaniem – czadersko dobrej okładce.

Po ekstrewaganckiej Ofierze wiele osób położyło na Eversonie krzyżyk, ja muszę przyznać Ofiarę przyjąłem bardzo ciepło, pomimo jej licznych wad, doceniłem bezkompromisowość i silne osadzenie w historii gatunku (inspiracje Lovecraftem), jednak muszę przyznać, że opowiadania zapowiadają się ciekawiej.

no i ten frenetyczny opis, mniam:

Zdobywca Bram Stoker Award powraca rozkosznie przerażającym zbiorem opowiadań

Igły i grzechy Johna Eversona to proza niezwykła – pulsująca namiętnościami i cierpieniem. Pisarz tworzy spójny i wstrząsający obraz współczesnego świata, który przypomina piekielne wizje Dantego i Boscha. Dosłownie i w przenośni odziera człowieka ze skóry, kaleczy igłami i szkłem, by dotrzeć do zła wypełniającego jego serce. Everson pokazuje, że jesteśmy skazani na ból, bo tylko ono może nas uwolnić od winy i grzechu. Przemoc, seks, wojna i wynaturzenie to literackie narzędzia, przy pomocy których mówi: Oto człowiek