Ad. 3

Nie wchodzę w szczegółową dyskusję dotyczącą meritum, bo takowa odbyła się już pod wpisem o filmie Ostatni dom po lewej. Dodam natomiast, że komentowanie czyjegoś tekstu, ba! cytowanie go, bez podania źródła, rozmija się ze stawianymi w felietonie tezami o potrzebie prefesjonalizmu i wiedzy eksperckiej w Internecie (Practice what you preach!) z konkluzją, aby czytelnicy Grabarza, jeżeli są zainteresowani, sami poszukali sobie komentowanego bloga!

Jeżeli byłem w stanie znieść wszystkie te wyjęte z obszaru racjonalności komentarze (bo ja doceniam prawo do demokratyczności wypowiedzi w Internecie, nawet tych najbardziej rozbrajających i [uwaga] nawet tych które nie podzielają mojego punktu widzenia), to nie jestem w stanie zaakceptować nieuczciwego dla mnie, cytowania mojego tekstu bez podania źródła. Nie zastanawiam się nad przyczyną takich praktyk Pocztarka (Podobno chciał uniknąć negatywnych reakcji na moim blogu. „Bardzo zacnie”). Uważam, że nie mają one znaczenia, bo bez względu na to jak bardzo zgadzamy lub nie zgadzamy się z opiniami naszego oponenta, nie uprawnia nas to do manifestacyjnie pogardliwego stosunku do jego wypowiedzi, jaka cechuje Sztukę Nadinterpretacji.

Na forum Grabarza Polskiego zamieszczę za moment informację o tym, że oczekuję sprostowania felietonu w formie dookreślenia źródła cytowanego przez ich felietonistę tekstów lub też usunięcia fragmentów recenzji Ostatniego domu po lewej.

W tym miejscu oczywiście również pozdrawiam swojego oponenta i zachęcam do czytania jego bloga o Grahamie Mastertonie, a także jego recenzji w Grabarzu Polskim, bo poza tymi tekstami, w których Piotr Pocztarek przyznaje się, że potrzebuje słownika wyrazów obcych, żeby zrozumieć proste przekazy i poza tymi, w których nie podaje źródła używanych cytatów, są bardzo ciekawe i naprawdę godne polecenia.

P ozdrawiam