Wiele głupstw można wybaczyć człowiekowi, ale nigdy to, że rezygnuje on z własnych marzeń. Nawet utalentowany muzyk mógłby się załamać, słysząc codziennie, że słoń nadepnął mu na ucho. Tak łatwo porzucić sny o własnym zespole, o pracy, którą można pokochać całym sercem. Jednak rozsądny człowiek tego nie zrobi. Rozsądny człowiek będzie próbował – odwiedzi Państwową Szkołę Muzyczną, prywatnych korepetytorów, przejrzy strony internetowe, wreszcie nogi same poprowadzą go wprost pod sklep perkusyjny. Kupi instrument, spędzi wiele godzin na ćwiczeniach. Odwiedzi tę czy inną świątynię modląc się o sukces do takiego Boga, w jakiego wierzy. Ale przede wszystkim będzie wierzył w siebie, w swój zapał, determinację i miłość do instrumentu. Aż pewnego dnia stanie na scenie, otoczony przyjaciółmi, z którymi połączyła go wspólna pasja. Początkowo niepewni, zestresowani, po pierwszych taktach rozluźnią się. Tłum pokocha ich brzmienie, a ci, którzy wątpili w ich talent i samozaparcie przejrzą na oczy i zrozumieją, jak bardzo się mylili.