Kolejny azjatycki horror z długowłosą, bladolicą kobietą, czyhającą na niczego nieświadomych bohaterów, w sprzęcie elektronicznym i kolejna klątwa z rodzinną tragedią w tle czyli jednym słowem powtórka z rozrywki w stylu „Ringu” czy „Klątwy”.

Grupa japońskich studentów psychologii zostaje sterroryzowana przez powtarzające się, niebezpieczne telefony. Tajemnicza osoba rejestruje na komórce, jak się okazuje… moment śmierci jej właściciela. Główna bohaterka, zamknięta w sobie Yumi, postanawia dowiedzieć się, co kryje data i głos zapisany w pamięci telefonu. Nie ma na to zbyt wiele czasu, bowiem wielkimi krokami nadchodzi moment, gdy jej samej przyjdzie zmierzyć się z spragnioną zemsty mroczną siłą.

Reżyserowanie Niedodebranego połączenia podjął się jeden z najbardziej płodnych współczesnych azjatyckich twórców: Takashii Miike (m. in. Gra wstępna, Izo); scenariusz napisał, nazywany japońskim Stevenem Kingiem, Yasushi Akimoto. W ten sposób powstała kolejna dobra azjatycka produkcja, nie odbiegająca ,co prawda, zbytnio od schematu, ale nakręcona zupełnie przyzwoicie.

Akcja rozgrywa się w mrocznych, nieco klaustrofobicznych przestrzeniach wielkiego miasta, co podkreśla tylko zagrożenie w jakim znajdują się bohaterowie, a surrealistyczna śmierć jaka spotyka każdego z nich nadaje całości pewną egzystencjalną otoczkę, przywodzącą na myśl chaotyczną i wypełnioną niebezpieczeństwami naturę naszego świata. Nie da się jednak ukryć, że film jest wybitnie konwencjonalny, a jak to czasem bywa w tego typu przypadkach, trochę nudny. Ile razy można opowiadać tę samą bajkę?

Polecam

Chakushin ari, Japonia 2003, reż.Takashii Miike, scen. Yasushi Akimoto, obsada: Kou Shibasaki, Schin’ichi Tsutsumi, Kazue Fukiischi i inni