Niedawno Niżej Podpisany na swoim blogu opublikował arcyciekawe porównanie cen i dostępności bestsellerów w polskich księgarniach z e-bookami. Wynikało z niego jednoznacznie, że dostępność bestsellerów w wersji elektronicznej jest… zerowa! Zainspirowało mnie to do przejrzenia oferty kilku polskich księgarń oferujących e-booki i czytniki do nich. Założenie jest proste: jestem klientem o określonych zainteresowaniach czytelniczych. Zakładamy, że interesują mnie przede wszystkim:
– literatura piękna
– kryminały, powieści sensacyjne, thrillery
– powieści obyczajowe.

Odwiedzam księgarnie internetowe:
– www.nexto.pl (jedyna, która nie oferuje własnego czytnika)
– eclicto.pl
– virtualo.pl
– bezkartek.pl
– ebookpl.com

Dziś zajmiemy się wyłącznie literaturą piękną. Otóż po wejściu na Nexto.pl nagle okazuje się, że… nikt nie oferuje mi tu literatury pięknej. Kompletnie nie rozumiem, jakim cudem jeden z liderów na rynku publikacji w wersji elektronicznej mógł dopuścić do sytuacji, w której klient musi wyszukiwać publikacji z interesującej go kategorii, podając konkretne tytuły. By rzec szczerze – to zakrawa na absurd.

Przechodzimy do ebookpl.com Pomijając problemy ze znalezieniem tej księgarni (weźcie pod uwagę, że wielu polskich internautów wpisuje interesującą ich nazwę witryny w okno wyszukiwarki Google), bo domena została tu dobrana tragicznie, po wejściu na stronę, która odrzuca od razu przyciężkim layoutem, i tu również czeka nas zaskoczenie. Literatury pięknej nie ma. To znaczy jest – ale zapewne mocno zakamuflowana i ukrywa w obrębie innych kategorii, że właściwie nie ma o czym mówić.

Bezkartek.pl. Po kliknięciu na interesującą kategorię wita nas napis, że wprawdzie znajdujemy się na stronie 1 z 4 293 (ciekawe, czy chodzi o 4 strony propozycji w danej kategorii i 293 łącznie, czy też o 4293 strony?), ale propozycji żadnych nie widzimy.

Zostają nam Virtualo.pl i eClicto.pl Obie oferujące własne czytniki, obie nowoczesne i stosunkowo dobrze zaprojektowane. W Virtualo znajdziemy 193 książki z zakresu literatury pięknej, w eClicto – ponad 200. Po przejrzeniu interesującej nas kategorii wybrałem kilka książek głośnych w ostatnich miesiącach lub latach. Zestawienie przedstawia się następująco:

książka Virtualo eClicto
Jacek Dehnel „Fotoplastikon” 22,45 brak
Andrzej Bart „Rewers” 17,45 17,45
Wojciech Albiński „Achtung! Banditen” 17,45 brak
J. Kondracki, R. Urbański „Operacja Dunaj” 17,45 17,45
Marek Ławrynowicz „Korytarz” 14,95 7,5
Anna Onichimowska „Trzecie oko” 12,45 12,45
Tomasz Piątek „Heroina” 14,95 brak
Wojciech Kuczok „Senność” 19,95 14,95
Dmitrij Strelnikoff „Nikołaj i Bibigul” 15,9 15,9
Monika Piątkowska „Nikczemne historie” 15,9 15,9
Katarzyna Grochola „Ja wam pokażę” brak 17,45
Jan Grzegorczyk „Chaszcze” brak 19,9
Yann Martel „Życie Pi” brak 29,9
Tomasz Piątek „Pałac Ostrogskich” 19,95 19,95
Andrzej Bart „Fabryka muchołapek” 19,95 19,95

Co ciekawe: „Życie Pi” dostępne tylko w księgarni eClicto kosztuje 29,90 i jest droższe niż ta właśnie powieść w wersji drukowanej dostępna w internetowej księgarni firmy… Kolporter! – TUTAJ Fakt, wydanie to starsze i w miękkiej okładce, jednak sam fakt, że książkę, w przypadku której dochodzą nam koszty druku, można w ogóle znaleźć taniej, niż jej wersję elektroniczną, to zupełna pomyłka.

Może dziwić obecność w tym zestawieniu „Korytarza” Marka Ławrynowicza. Ale to książka tak znakomita, oryginalna, nietuzinkowa, że kiedy znalazłem ją w obu księgarniach, nie mogłem się powstrzymać, by jej nie uwzględnić.

Mało literatury pięknej!

Wnioski? Przede wszystkim wypada zauważyć, że oferta e-bookow z zakresu literatury pięknej jest niesamowicie wąska. Wiele księgarń nie zdecydowało się nawet na utworzenie odpowiedniej kategorii.

Brak najważniejszych publikacji mijającego roku!

Najważniejszych wydanych w Polsce książek z zakresu literatury pięknej niestety w ofercie księgarni e-bookowych brak. Nie ma tu laureata Angelusa, nie ma zdobywcy Nike i Gdyni – Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego. Nie ma Marcina Świetlickiego. Odnajdujemy jedynie książki dwóch nominowanych do Nike autorów – „Pałac Ostrogskich” Tomasza Piątka i „Fabrykę Muchołapek” Andrzeja Barta – a i dlatego, że obie zostały wydane przez wydawnictwo W.A.B., a nie ze względu na szczególne znaczenie i wartość tych publikacji. Potencjał laureatów najważniejszych nagród literackich odkryły już wydawnictwa audiobookowe – ciekawe, kiedy zostanie on wykorzystany w przypadku e-booków.

Rewolucji nie widać

eClicto miało w rewolucyjny sposob zmienić podejście wydawców do e-booków, wraz z jego premierą na rynku miało pojawić się wiele niedostępnych nigdzie indziej pozycji. Chwilowo, porównując jego ofertę z ofertą innych księgarni e-bookowych, rewolucji nie widać, choć być może potrzeba do jej przeprowadzenia więcej czasu. Chyba, że bierzemy pod uwagę fakt, że o e-bookach mówi się coraz więcej. Ale to prawdopodobnie proces całkowicie naturalny i nieuchronny, eClicto jako „pierwszy polski czytnik” (przy czym jego polskość ogranicza się przede wszystkim do oprogramowania) stało się tylko dobrym pretekstem by o e-bookach rozmawiać i przeciera szlaki innym.

Siła w Znaku!

Wygląda na to, że wyjątkowość księgarni eClicto ogranicza się w tej chwili przede wszystkim do kilku czy kilkunastu książek Znaku, których rzeczywiście w żadnej innej księgarni internetowej się nie uświadczy. Bo nie oczekuję, by ze względu na ofertę kilkunastu mniejszych wydawców (na przykład Repliki, która wydaje świetne książki w okropnej szacie graficznej – nowy sposób dystrybucji pozwoli tu trochę zniwelować negatywne wrażenia jeśli poprawi się jakość okładek) tłumy rzuciły się na propozycje eClicto. Jeśli więc inni gracze na rynku nie chcą tu ustąpić pola, muszą błyskawicznie spróbować podpisać umowy handlowe ze Znakiem. Nawet, jeśli nie będą one całkowicie dla nich korzystne.

Poprawić jakość wyświetlania!

eClicto podlega większym ograniczeniom, niż inne księgarnie e-bookowe, a to za sprawą jedynie czterech odcieni szarości dla publikacji, które mogą być odczytywane na ekranie czytnika. Z tego względu w ofercie tej księgarni nie znalazł się na przykład bardzo interesujący „Fotoplastikon” Jacka Dehnela. Po prostu publikacja ta jest wydana z tak dużym naciskiem na szatę graficzną, że jej ograniczenie do czterech odcieni szarości oznaczałoby odebranie znacznej części jej uroku, a czytelnikowi – przyjemności czytania. Miłośników pięknej książki również więc czytnik i oferta Kolportera nie przyciągną.

Po co własny DRM?

Rozumiem punkt widzenia wydawców, którzy obawiają się może, że DRM firmy Adobe nie będzie wystarczająco bezpieczny, że jako szeroko stosowany, będzie bardzo narażony na ataki. Ale nie bardzo wierzę, by nie dało się złamać zabezpieczeń będących dziełem „polskiej myśli technicznej”. Ci, którzy będą chcieli zabezpieczenia obejść, i tak to uczynią – niezależnie od tego, jak wiele barier przed nimi spróbujemy postawić. Dlatego uważam, że jeśli już Kolporter podjął walkę o przekonanie wydawców do e-booków, powinien był proponować im rozwiązania szeroko stosowane, sprawdzone.

Uwolnić e-booki!

Dlaczego? Bowiem przestarzałe rozwiązanie, jakim jest własny system zabezpieczania plików, wkrótce zemścić się może na Kolporterze. Dlaczego? Po prostu dlatego, że pliki z księgarni eClicto czytać można jedynie na komputerze i własnym czytniku firmy. Jak widać z powyższego zestawienia, w niniejszym porównaniu bardzo dobrze wypadła przede wszystkim księgarnia Virtualo.pl oferująca pliki zabezpieczone DRM firmy Adobe. Tego typu zabezpieczenia mają podstawową wyższość nad innymi – stają się coraz bardziej uniwersalne, popularne i powszechne. PDFy i epuby zabezpieczane przez Adobe można odczytywać na sprzedawanych przez Virtualo Cool-ERach, ale również na czytnikach Sony, na oferowanych przez księgarnię Bezkartek.pl Bookeenach Cybook Gen3, na BeBookach i na kilku innych czytnikach, które można już nabyć w naszym kraju lub które wkrótce do Polski trafią. Postaram się dla Państwa dowiedzieć, czy technologię tę obsługuje oferowany przez ebookpl.com czytnik Onyx Boox, ale w chwilo obecnej poza oferowanym przez firmę Amazon czytnikiem Kindle, na który bardzo trudno znaleźć by było najnowsze polskie książki, DRMy firmy Adobe to zabezpieczenia dominujące. Gdy więc z jakiegoś powodu zdecydujemy się porzucić używany dotychczas czytnik, a nasza biblioteka zgromadzona będzie w postaci plików pdf, będziemy mieli bardzo duże pole wyboru. Jeśli zaś wybierzemy ebooki z oferty eClicto, będziemy skazani na wybór nowej wersji czytnika Kolportera. Lub czytanie z komputera. Chyba, że „polski gigant z Kielc” zgotuje nam rewolucję.

Ale podejrzewam, że na to – podobnie jak na prawdziwe hity w księgarni eClicto – przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

PS Po raz drugi czytelnicy mogą odnieść wrażenie, że atakuję Kolportera. Uroczyście obiecuję, że następnym razem postaram się znaleźć w nim coś dobrego…

PS PS I nauczę się w końcu poprawnego robienia tabeli w WordPressie